„Rytuały” – rozmowa z projektantką Kornelią Adamek o nowej kolekcji Samanta
W świecie, w którym codzienność często biegnie w zawrotnym tempie, Kornelia Adamek – projektantka marki Samanta – zatrzymuje się na chwilę, by dostrzec piękno w prostych gestach. Jej najnowsza kolekcja „Rytuały” to hołd dla codziennych momentów, które niosą w sobie siłę, spokój i czułość. Rozmawiamy o inspiracjach, projektowaniu i o tym, jak bielizna może stać się osobistym rytuałem troski o siebie.
Nowa kolekcja nosi nazwę „Rytuały”. Skąd pomysł na taką tematykę?
Pomysł zrodził się z obserwacji codzienności – tej cichej, niedocenianej, a przecież tak ważnej. Zdałam sobie sprawę, jak często gnamy przez dzień, zapominając o małych gestach, które naprawdę dają nam siłę i poczucie spokoju. Chciałam stworzyć kolekcję, która będzie przypominać kobietom, że każda chwila, nawet ta najmniejsza, może być piękna – jeśli tylko damy jej na to przestrzeń.
Brzmi bardzo filozoficznie. Jak przełożyłaś to na projekt bielizny?
Chciałam, by każda linia w tej kolekcji odzwierciedlała różne momenty dnia. Użyłyśmy miękkich, otulających materiałów, które kojarzą się z porannym spokojem. Delikatne koronki to ukłon w stronę zmysłowości i tego momentu, kiedy kobieta przygląda się sobie z czułością – nie dla kogoś, ale dla siebie. Każdy element bielizny został zaprojektowany z myślą o harmonii – między wygodą, estetyką a siłą.
Kolekcja „Rytuały” wydaje się bardzo osobista. Dla kogo jest skierowana?
Dla każdej kobiety, która potrzebuje przypomnienia, że może – a wręcz powinna – zadbać o siebie. To nie musi być nic wielkiego. To może być właśnie moment, kiedy rano wybierasz bieliznę i mówisz sobie: „Dzisiaj chcę czuć się dobrze”. To gest, który potrafi zmienić ton całego dnia. Kolekcja jest dla kobiet, które chcą się zatrzymać i powiedzieć „Jestem ważna”.
Bielizna jako rytuał – to bardzo ciekawe podejście.
I bardzo prawdziwe! Myślę, że czasami zapominamy, że to, co mamy najbliżej ciała, ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Bielizna to jeden z pierwszych dotyków, jaki odczuwamy po wstaniu z łóżka. Dlaczego miałby nie być wyjątkowy?
A jak wyglądała praca nad kolorystyką kolekcji?
Kolory to dla mnie język emocji. Postawiłam na odcienie, które niosą skojarzenia z konkretnymi porami dnia i ich atmosferą. Naturalne beże i złamane biele przywołują światło poranka. Pastele są delikatne jak chwila relaksu, a głęboka czerń ma w sobie spokój wieczoru – ten moment, gdy w końcu można zdjąć z siebie cały dzień i po prostu być.
Gdybyś miała opisać tę kolekcję jednym zdaniem?
To bielizna, która przypomina, że nie trzeba wielkich okazji, by celebrować siebie.