Morsowanie to obecnie najmodniejsza zimowa aktywność. Rozmawiamy o nim z Katarzyną Jakubowską, Mistrzynią Polski w morsowaniu.

Spędziła Pani ponad 4 godziny w zimnej wodzie i zdobyła tytuł Mistrzyni Polski w morsowaniu. Gratulujemy tak wielkiego osiągnięcia! To co Pani robi jest niesamowite i przyznamy, że temat jest bardzo interesujący. Czy mogłaby Pani opowiedzieć, skąd wzięła się ta pasja?

Ta pasja zrodziła się tak naprawdę z przypadku. Morsowaniem zainteresowała mnie moja koleżanka. Morsowałam przez cztery lata. Jednak w pewnym momencie stwierdziłam, że nie jest to do końca to, czego oczekuję od morsowania. Ono jest takie jednostajne – wchodzimy do wody, stoimy, rozmawiamy chwilę i wychodzimy. Poczułam, że potrzebuję czegoś więcej i zaczęłam szukać nowych informacji. Znalazłam ofertę godzinnego morsowania i stwierdziłam, że spróbuję. To taki inny rodzaj morsowania – bez butów i rękawiczek wchodzi się do bali, gdzie jest woda z lodem o temperaturze 0 stopni. W wodzie spędziłam godzinę i stwierdziłam, że to jest to, czego szukałam. Tak się zaczęła moja przygoda z takim głębszym morsowaniem.

Źródło: Archiwum własne Katarzyna Jakubowska

Ma Pani szansę zapisać się na kartach historii jako kobieta, która ustanowiła Rekord Guinnessa w najdłuższym kontakcie całego ciała z lodem.

Tak, nie mogę się już tego doczekać. Ciekawe jest to, że będę pierwszą kobietą, która w ogóle spróbuje ustanowić ten rekord. Wcześniej tej kategorii nie było, dopiero została stworzona. Samej udało mi się uzyskać zgodę Biura Rekordów Guinnessa na stworzenie kategorii kobiecej i ustanowienie w niej rekordu.

Kiedy w takim razie możemy trzymać za Panią kciuki?

30 grudnia.

Czy jest plan, jak długi czas spędzi Pani w lodzie?

Nie mam żadnego planu. W lodzie nie chcę skupiać się na wykonywaniu jakichś założeń. Chcę dać sobie swobodę bycia w tym zimnie.

Źródło: Archiwum własne Katarzyna Jakubowska

Czy po ustanowieniu rekordu ma Pani dalsze plany na rozwijanie tej pasji? Czy to już będzie największe możliwe osiągnięcie w tej dziedzinie?

Największe na pewno nie. Jednak na chwilę obecną mówię pas – ustanawiam rekord i odpuszczam. Zależy mi przede wszystkim na zdrowiu. Rozsądek mi podpowiada, że powinno to być moje ostatnie wyzwanie. Ale nie oznacza to oczywiście końca morsowania.

Co najbardziej podoba się Pani w morsowaniu?

Przekraczanie granic swojego umysłu. Wchodzimy do czegoś, w czym tak naprawdę źle się czujemy. Większość osób, która nie próbowała morsowania mówi: nie, to nie dla mnie. Ja też tak mówiłam. To zimno pozwala na przekraczanie kolejnych granic. Jest oczywiście zimno, ale można to uczucie wyłączyć.

Źródło: Archiwum własne Katarzyna Jakubowska

Jakie plusy ma morsowanie?

Przede wszystkim zdrowotne. Jestem zmarzluchem, miałam problemy z krążeniem, zawsze marzły mi ręce i stopy. W tej chwili nie mam tych dolegliwości. To dla mnie ogromna zmiana! Chłód bardzo dobrze wpływa na psychikę. Zmagałam się z problemami depresyjnymi. Zimno sprawiło to, że zaczęłam inaczej funkcjonować. W zimnie relaksuję się, pozbywam się problemów z głowy i daje mi ono niesamowitą energię do działania.

Czy morsowanie jest dla wszystkich?

Jeżeli jesteśmy zdrowi, nie mamy żadnych dolegliwości, to możemy spróbować morsować. Są jednak pewne ograniczenia zdrowotne, np. nadciśnienie lub epilepsja. W takich przypadkach dobrze byłoby skonsultować temat morsowania z lekarzem.

Jak przygotować się do morsowania?

Przyjść i wejść do wody ? Nie ma potrzeby większej adaptacji. Trzeba tylko chcieć spróbować.

Czy potrzeba jakiegoś specjalnego stroju lub sprzętu?

Tak naprawdę potrzebujemy tylko stroju kąpielowego. Oprócz tego czapki i rękawiczek. A potem, żeby przywrócić ciepło po wyjściu z wody, musimy zaopatrzyć się w ciepłą odzież. Można zabrać termofor, który bardzo szybko rozgrzewa oraz matę piankową pod stopy, która odizoluje nas od zimnego podłoża podczas ubierania się.

Źródło: Archiwum własne Katarzyna Jakubowska

Jakie to uczucie po wyjściu z wody?

Po wyjściu z wody, dopóki się nie ubierzemy, to tak naprawdę dalej morsujemy. To są niesamowite endorfiny, zrobiliśmy coś, co nie jest do końca naturalne - na co dzień przecież uciekamy od zimna. Jest to przede wszystkim wyzwanie dla naszej psychiki. Każde kolejne wejście do wody pokazuje nam, jak reaguje nasz organizm i jest o wiele łatwiej. Uczymy się współpracy z własnym ciałem i umysłem.

Na koniec chciałabym poprosić Panią o zdanie skierowane do osób, które chciałyby spróbować morsowania, ale trochę się obawiają.

Chciałabym powiedzieć, żeby nie bali się zimna, bo zimno jest przyjemne. Daje poczucie szczęścia, a wyjście ze swojej strefy komfortu jest niesamowicie satysfakcjonujące. Zimno pokazuje, jak bardzo jesteśmy silni. Daje ucieczkę przed tym, z czym mierzymy się na co dzień. Wchodząc do zimnej wody zostawiamy problemy na brzegu. W tym dyskomforcie znajdujemy duży komfort. Zimno jest moją oazą szczęścia. To świat osób chcących od życia czegoś więcej - wspólnego spędzania czasu, poznania nowych ludzi, nawiązania przyjaźni i odskoczni od dnia codziennego.

Pani Kasiu, dziękuję za rozmowę. Była bardzo motywująca. 30 grudnia będziemy trzymać kciuki za ustanowienie Rekordu Guinnessa.

Dziękuję również za możliwość podzielenia się moją pasją, która jest częścią mojej codzienności.